piątek, 30 grudnia 2016

Jak wskoczyć do historii!!!!

Piętnaście lat minęło jak jeden dzień...


     Tak mogą zaśpiewać kibice, którzy pamiętają historyczny sukces Adama Małysza z 2001 roku. Teraz przyszedł czas na kogoś innego. Kamil Stoch? Maciej Kot? Czy uda im się zdobyć to wspaniałe trofeum? Na to pytanie poznamy odpowiedź już niedługo. Pesymiści czy jak kto woli realiści twierdzą, że nie. Z wielkim zaangażowaniem wyciągają argumenty, że się Polakowi nie uda. Jakie? A proszę bardzo: Kamil Stoch po przeziębieniu, Maciej Kot ma problem z najazdem na próg, Kamil spóźnia odbicie, Maciek stracił formę, a najczęściej powtarzany argument? I jeden i drugi nie przepada za pierwszym obiektem w Obersdorfie... Ale, że ja jestem optymistką to twierdzę, że skoro ten sezon i tak jest już historyczny, to nie widzę przeciw wskazań, aby pociągnąć passę.



Znalezione obrazy dla zapytania kamil stoch maciej kot lillehammer


Konkurs drużynowy, 2 indywidualne i super sędziowanie, czyli przepis na sukces

        Każdy fan skoków uśmiecha się na wspomnienie Kligenthal czy Lillehamer, ale uśmiecha się także przez łzy. Dlaczego? Dzięki sędziom. Tak, tak serdeczne pozdrowienia dla wszystkich bez wyjątku. A dla pana od światełka ( Borka Sedlacka ) i dyrektora tego wszystkiego pana Hofera to w szczególności. Pewnie sobie myślicie, że zacznę tu ze sprawiedliwością, głupotą not itp. a tu niespodzianka. Nie zrobię tego, bo system jest znany. Kraj pochodzenia, nazwisko i ewentualnie lądowanie, ale przy tym ostatnim to pewna nie jestem. Pkt za wiat... nie będę poruszać tego tematu, bo dziwnym zbiegiem okoliczności Polacy i tak latają bokiem, a potem odejmowane są pkt, ale to już zostawiam do rozstrzygnięcia specjalistom:) 




Znalezione obrazy dla zapytania kamil stoch maciej kot klingenthal drużynowe

Rywale? Poproszę o CV

   W internecie robi się gorąco mimo, że mamy zimę. Tak pewnie skomentował by to któryś z komentatorów TVP ( serdeczne pozdrowienia). Internauci typują, zgadują, wysuwają argument, kontrargumenty, mają swoich wybranych zawodników itp itd, a ja przedstawię czterech panów ( oprócz Polaków) którzy mogą coś znaczyć...
Znalezione obrazy dla zapytania domen prevc

Domentor (lat 17) czyli najmłodszy z braci Prevców. Przed wczorajszymi kwalifikacjami stawiany w roli faworyta. Czyżby już odezwało się obciążenie fizyczne? A może przed najważniejszą imprezą w roku? Młody Słoweniec zmierzy się dzisiaj z Japończykiem Taku Takeuczi. Czy uda mu się pokonać teoretycznie słabszego rywala?

Znalezione obrazy dla zapytania daniel andre tande
Daniel Andre Tande (22 lata) obecnie najlepszy norweg w PŚ. Po zwycięstwie w kwalifikacjach wielki faworyt, przynajmniej dzisiejszego konkursu. Jego rywalem będzie Lami Chapie ( Francuz) to, że go pokona to jest prawie, że oczywiste, ale czy uda mu się wskoczyć na podium?

Znalezione obrazy dla zapytania kraft i hayboeck
Teraz czas na dwóch Austriaków. Pana Krafta i Haybecka ( czy ktoś jeszcze ich shipuje?). Wczoraj obaj załapali się w czołowej dziesiątce. Czy uda się, któremuś z nich zwyciężyć? A może bez wiatru pod narty nie załapią się nawet na podium?
To na tyle. Buziaki Miśka

piątek, 23 września 2016

Chuda czy gruba.

    Ja, BMI i ludzie

   Zawsze byłam drobniutka, malutka. Aktywność fizyczna była przyjemnością. Nigdy z własnej woli nie rezygnowałam z wf. Kochałam i kocham sport. Ale uwielbiam też słodycze.
  W czwartej i piątej klasie miałam tyle zajęć sportowych i ogólnie dodatkowych, że nie przytyłam nawet jak zjadałam po trzy batony dziennie, albo całą paczkę czipsów.
Ale w szóstej klasie miałam dwie kontuzje i nie mogłam ćwiczyć. Szybko przytyłam cztery kilo! Do wzrostu 1, 55 ważyłam 48 kg! Byłam na siebie wściekła i postanowiłam schudnąć, chociaż nikt mi nie mówił, że jestem gruba. Nie miałam bardzo chudych koleżanek, więc nie miałam kompleksów.

Co spowodowało, że postanowiłam zrzucić zbędne kilogramy?

   Przyczyny były dwie. Po pierwsze jak wcześniej pisałam, kocham sport. A moją ulubioną dyscypliną do oglądania są skoki narciarskie. Jak powszechnie wiadomo, tam zawodnicy balansują na cienkiej granicy niedowagi z anoreksją. W szóstej klasie ( sezon 2014/2015) skoczkom zaczęło gorzej iść. I się okazało, że dwójka z nich jest minimalnie za ciężka. Byłam bardzo zdziwiona. Zaczęłam się im przyglądać i byłam rozczarowana. Przynajmniej jeden z nich zapowiadał się świetnie, więc co się stało? 
   Gdy to zauważyłam, zaczęłam przyglądać się sobie. Miałam trochę za dużo tłuszczu na brzuchu i udach. Nie cierpiałam chodzić w leginsach, bo czułam się jak worek mąki. Postanowiłam coś z tym zrobić. 

   Drugim powodem było to, że w biegach nie odnosiłam takich czasów co poprzednio. Moje koleżanki robiły postępy, a ja nie. A przecież nigdy nie mogłam być ta gorsza. To był ten drugi powód.

Dieta cud, a gdzie głód? 

   Po skończonej drugiej kontuzji zaczęłam chodzić, na lekko atletykę. I to było już coś. Wieczorem robiłam 25 brzuszków codziennie, ale kluczem do sukcesu było odłożenie cukru od herbaty. Schudłam 2 kilo, a na początku pierwszej gimnazjum schudłam kolejne 2! Ale ile można bez słodyczy. Na wyjeździe integracyjnym jest szczególnie trudne i trochę mi się przytyło... do tego później święta i łatwo się domyślić co dalej. Nie wchodziłam wtedy na wagę, bo się po prostu bałam.
  Zaczęłam wchodzić na różne strony, fora. Zamieniłam ziemniaki (z przyjemnością) na ryż i kasze. Zamiast batonów jadłam lody... tak, tak one też pomogły. Zamiast masła, musztarda do szynki. Nie byłam głodna, wręcz przeciwnie. 

. Teraz mam 1, 60 i ważę 45.8 kilo. Jestem w miarę zadowolona. Ale mimo, że moje BMI wynosi 17,9... to czuję się grubo... Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że u nas w klasie są dwie bardzo wysokie i szczupłe dziewczyny... Nie wiem co dalej. Jeżeli schudnę do wymarzonych 43 kilo to będę miała bardzo poważną niedowagę. 

A na koniec o społeczeństwie.

   Mam koleżankę w klasie waży tyle ile powinna. Mieści się w BMI, ale moim zdaniem wygląda jak wypchany worek. Nie ma widocznych fałdek, ale w leginsach nie wygląda dobrze. Powinna nosić dżinsy, ale ona ich nie lubi, bo są ,, niewygodne". 
    Druga z moich koleżanek już dawno się poddała. ma 1,58 m wzrostu i waży 50 kg, ale nie zamierza nic z tym robić.
A na koniec 3 przypadek. Jest dziewczyna o rok młodsza niż ja. Jest ładna, tak zawsze uśmiechnięta blondyneczka. Ale ma mały problem. Swoją wagę. Nie wiem ile waży i ile ma wzrostu, ale jej brzuch jest bardzo wystający. Próbowałam jej to kiedyś powiedzieć, ale ona się obraziła i koniec rozmowy. Nie wracałam do tego. Boję się, nie chcę stracić jej jako koleżanki, Wiem, że by się to stało, bo nasza wspólna koleżanka jej to powiedziała i się do siebie nie odzywają.

Podsumowując

( Tak wiem jak w szkole, ale ćwiczę teraz rozprawkę na polskim) Uważam, że BMI nie może być dla nas wyznacznikiem, bo możemy się czuć dobrze z BMI 20 i źle z 17,9...
Wiem, że to co pisze pewnie jest pozbawione sensu, ale coś mnie tak dzisiaj naszło...
Miśka

wtorek, 2 sierpnia 2016

63 dni chwały. Pamiętajmy!!!

1 sierpnia - 2 październik

Znalezione obrazy dla zapytania rzeź starówkiZnalezione obrazy dla zapytania rzeź starówkiZnalezione obrazy dla zapytania rzeź starówki
   63 dni powstania. 63 dni mordowania niewinnych ludzi, którzy tylko pragnęli wolnej Ojczyzny. Wolnej Warszawy.
   Dzisiaj zastanawiamy się nad sensem powstania, a w tedy...
  

 Od prawie pięciu lat pod jarzmem tyrana. Rozdzielane rodziny. Umierające dzieci. Obozy, w których było więcej Polaków niż Żydów. Tego było za wiele.
   1 sierpnia 1944. Już od godziny 14 rozpoczęte walki. Godzina 17. Warszawa zaczyna walczyć z tyranem.
Bez broni,  jedzenia, opatrunków zryw Warszawy. Dzieci, młodzież , dorośli. Oni wszyscy walczyli. Ludzie stawali ramię w ramię, aby pozbyć się niemiecki bandytów.
  To wszystko miało potrwać trzy dni... góra tydzień, Na tyle miało starczyć broni. A zdarzyło się tak...
Znalezione obrazy dla zapytania rzeź woliMoże nie wszyscy z Powstania przeszli przez rzeź, tak jak ja – widziałem rzeź Woli. Widziałem, na przykład w fabryce Franaszka, gdzie biedacy leżeli do wysokości pierwszego piętra. Zwały ludzi! (…)Ale Wola – w ciągu jednego dnia, z 5 na 6 [sierpnia] zginęło ponad czterdzieści tysięcy ludzi. Pytam się – gdzie była taka skala zbrodni? Nawet w stosunku do Żydów takiego czegoś nie było jak tam. Przecież jak mnie z moim opiekunem Niemcy dorwali, on jeszcze się chciał ratować, pokazywał: 'Jestem maszynistą kolejowym". Miał przepustki niemieckie. Oni się zawahali. Zawahali się, czy nas od razu rozstrzeliwać, czy nie. Pchnęli nas jeszcze z eskortą do ich dowódcy, który siedział na rogu Młynarskiej i Wolskiej. Myśmy do niego przyszli z eskortą i coś mu powiedział – niemieckiego jeszcze nie znałem dobrze. Tylko warknął coś. Jak się okazuje, powiedział po prostu: "A jaki jest rozkaz?". Koniec. Do widzenia. Rozkaz był, wyraźny rozkaz, że wszystkich trzeba rozstrzeliwać, normalnie w tym czasie. Później został wycofany rozkaz, ale dopiero po jakimś tygodniu. A początkowo Bach-Zalewski dał wyraźny rozkaz, że w tych pierwszych dniach, żeby się nie patyczkować, nie bawić z ludnością cywilną. "Domy palić, ludzi rozstrzeliwać!". Co tu można mówić? 


To jeden z wielu opisów. Tych łagodniejszych...


Walczyły dziewczyny, chłopaki... dzieci ośmioletni roznosiły listy, czyściły broń. Głodowali wszyscy. Pod koniec powstania jedli konie i płakali, a świat się na to patrzył i czekał, aż się Polacy wykrwawią. Kto z sojuszników zawinił najbardziej zawiódł?
Rosja? Nie pozwoliła  Aliantom londować samolotami na pradze. Broń i jedzenie w workach. Rozwalone wszystko.
Anglia - nie walczyła za nas jak my za nich. Licytowali się z ruskimi, kto więcej robi, a tu ginęli ludzie. Co prawda we wrześniu Polacy nagle stali się dzięki nim regularnym wojskiem. To wcześniej ta wspaniała Europa miała nas za bandytów?

Nie tylko Niemcy!

Rosjanie i zachlani do granic nie przytomności Ukraincy mordowali Polaków z ogromnym okrucieństwem. Wrzucali dzieci do płonących budynków. Gwałcili młode kobiety nawet te w ciąży...
  Kradli i upili na równi z oddziałem Dilewangera ( oddziału złożony z najokrutniejszych niemiecki bandytów uwolnionych z więzień niemiecki. Wśród nich byli mordercy, pedofile...)


Powinnam napisać więcej,ale... tyle musi wystarczyć.
Miśka